Autorytet współczesnego nauczyciela w perspektywie uczniów. Studium teoretyczno-empiryczne
- Rok wydania: Legnica 2024
W Wydawnictwie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Witelona w Legnicy ukazała się monografia pt. „…ustąpcie młodym, zgłodniałym i silnym” My i wy wobec Człowieka Starego pod redakcją Barbary Jędrychowskiej.
Problem starzenia się towarzyszył od zawsze całemu światu przyrody i człowiek nie jest w nim wyjątkiem. Jednak nie zawsze potrafił on w pełni cieszyć się długim życiem. Sięgał dalej, fascynując się nieśmiertelnością i próbując ją urzeczywistnić. Epoki historyczne przynosiły różne podejścia do starości: od pozytywnego nastawienia i dostrzegania w niej elementów pozytywnych, takich jak doświadczenie życiowe, mądrość, autorytet, szacunek czy zaufanie, do stygmatyzacji człowieka starego, spychania go na margines społeczny, odnoszenia się do niego z pogardą, przedstawiania jako symbolu słabości, niedołęstwa i brzydoty. Starość w takim wymiarze stawała się przekleństwem, odczuwano przed nią lęk.
Kolejnemu, IV już, rocznikowi „Kolokwia Witeloniana”, tym razem poświęconemu Człowiekowi Staremu, autorzy nadali kontrowersyjny podtytuł: „…ustąpcie młodym, zgłodniałym i silnym”. Wbrew pozorom słowa te nie zostały wypowiedziane dzisiaj, ale 180 lat temu przez poetę romantycznego Zygmunta Krasińskiego w Nie-Boskiej komedii. Początek tego wersu wydaje się jeszcze bardziej bulwersujący: „Zgrzybiali, robaczywi, pełni napoju i jadła, ustąpcie młodym [….]”. Krasiński, pisząc te słowa, miał 21 lat. Adam Mickiewicz, który sformułował swój manifest, apoteozę wieku młodzieńczego w Odzie do młodości, był jedynie o rok od niego starszy.
W dzisiejszej rzeczywistości coraz wyraźniej dostrzegamy, że od tamtego czasu niewiele zmieniło się w postrzeganiu człowieka starego. W dalszym ciągu widoczne są postawy ambiwalentne wobec zjawiska starości. Z jednej strony sięgamy po pozytywne skojarzenia z ciepłym i spokojnym babcinym domem, opowieściami dziadka, srebrzystą siwizną włosów, szacunkiem i wyrozumiałością dla wnuków, z drugiej strony przychodzi na myśl niedołęstwo, zrzędliwość, demencja, zacofanie.
Obecnie starości nie sprzyja przede wszystkim niezwykle szybkie tempo przemian zachodzących we współczesnym świecie. Zauważalne jest ono przede wszystkim w technice i ekonomii, ale dotyka także życia społecznego. Młody człowiek, coraz bardziej zdecydowanie zmierzający do wyzwolenia się z przeszłości, odrzucający ją jako uciążliwy i zbędny balast na drodze do nowoczesności, już na progu dorosłości deklaruje gotowość szybkiej kariery zawodowej, wyścigu za luksusem i podporządkowania się zasadom nowej etyki, wspierającej nowy porządek społeczny. Jednocześnie w obowiązujący kanon przemian wpisują się młodość, uroda i sprawność fizyczna. W takiej jednak perspektywie Człowiek Stary – jako pojęcie i rzeczywistość społeczna – nie mieści się w obszarze nowoczesności. Będąc „innym”, a w konsekwencji „obcym”, podlega widocznej już dzisiaj stygmatyzacji i wykluczeniu, przez co doświadczanie starości stało się jednym z najbardziej przejmujących zjawisk współczesnego życia.
Słowo „starość” praktycznie zniknęło z prac naukowych. Wprowadzane w literaturze specjalistycznej eufemizmy: „druga młodość”, „trzecia młodość”, „późna dorosłość”, „jesień życia”, „wiek podeszły” czy „senior” niewiele mogą zmienić w jej postrzeganiu, a nawet doprowadzają do marginalizacji i usuwania z przestrzeni publicznej problemów, które coraz dotkliwiej i w coraz większym zakresie dotykają zwiększającą się z roku na rok społeczność ludzi starych. Mówi się o nich zazwyczaj z niechęcią, a poruszanie tematu starości w niektórych środowiskach uznawane jest za niezręczność lub wręcz niestosowność.
Ageizm, którego istotą jest dyskryminacja metrykalna, staje się faktem mierzalnym, o czym świadczą między innymi badania opublikowane w 2000 roku przez Centrum Badania Opinii Społecznej. Ich konkluzję można ująć jednym zdaniem: Stosunek młodego pokolenia do ludzi starych jest negatywny.
Czy wobec tego problemu pedagogika – jako nauka o wychowaniu – pozostaje bezradna? Czy jest w stanie odbudować szacunek dla Człowieka Starego? Jak ma uczyć o starości? Czy jest w stanie przygotowywać do niej młode pokolenie? Jak traktować starość: jako doświadczenie wewnętrzne czy wspólnotowe? W jaki sposób postrzegać ją jako wartość? Czy w tym przypadku dyskursy teoretyczne, choćby na najwyższym poziomie akademickim, spełniają swoje zadanie?
Jest to trudne, ponieważ starość jest etapem w życiu człowieka, o którym w odniesieniu do siebie nie można powiedzieć w czasie przeszłym – byłam stara / byłem stary. Nie zawsze też jesteśmy w stanie sformułować w stosunku do siebie i zaakceptować stwierdzenie w czasie teraźniejszym: Jestem stara /stary (niekiedy robimy to kokieteryjnie, oczekując zdecydowanego zaprzeczenia). Stąd brak każdemu człowiekowi doświadczeń w tym zakresie. Nie możemy uczyć się na własnej starości, a doświadczeń innych zazwyczaj nie odnosimy do siebie, dlatego nas nie przekonują.
Obecny IV tom rocznika Kolokwia Witeloniana stara się podjąć tę złożoną i trudną problematykę. Ich założeniem jest szeroka dyskusja nad starością i różnymi postawami wobec Człowieka Starego, określonymi jako „my i wy”. Kontekstów tak ujętego tematu jest wiele i z pewnością nie wszystkie zostały poruszone: Dlaczego my i wy inaczej postrzegamy Człowieka Starego? Kim jest dla nas Człowiek Stary, a kim dla was? Czy „my” to starzy, a „wy” to młodzi? – a może takie podziały nie istnieją? Jak traktować starość – czy powinna być jedynie rodzajem wewnętrznego doświadczenia, czy wspólnego doświadczania? Czy można o niej myśleć bez lęku i obaw?
Zamierzeniem autorów publikacji było stworzenie naukowej płaszczyzny wymiany myśli dla przedstawicieli nie tylko nauk pedagogicznych, ale także filozofii, psychologii, historii, etnologii, literatury, teologii, medycyny. Ujęcie interdyscyplinarne stworzyło szansę na pogłębione rozważania nad problematyką Człowieka Starego.